wtorek, 4 sierpnia 2015

O tym, czego nie kupisz

Bez pieniędzy, bez sprawdzonych przyjaciół, bez poczucia bezpieczeństwa. Czasem nocując w lesie ("Nie ma lepszego schronienia dla tych, którzy pozbawieni są luksusu własnych czterech ścian"), czasem stojąc beznadziejnie głodnym, zziębniętym i zmęczonym w oczekiwaniu aż ktoś się ulituje i podwiezie. Wyruszylibyście w taką podróż?


Patryk Świątek zostawił wszystkie polisy ubezpieczeniowe w postaci pieniędzy oraz kart kredytowych i postanowił spróbować życia bez złotówki. Szalony - zareagują niektórzy - bo przecież obecnie świat na monecie stoi. Inni z kolei powiedzą, że to świetna przygoda, kolejny gadżet do kolekcji życiowego doświadczenia.

Ani jedni, ani drudzy nie są na szczęście Patrykami Świątkami.

Owszem, Świątek jest nieco szalony. Już sam tytuł to zdradza. Bo "Dotknąć Boga" to wątpliwe hasło w czasach, gdy Bóg - jeśli w ogóle jest obecny - kojarzy się z fanaberiami osób, które nie wiedzą, że liczy się w życiu hajs, fura, komóra i nieustanna przygoda plus regularne wizyty w salonie kosmetycznym oraz klubie fitness. Zresztą słowo "dotknąć" też jest jakieś niedzisiejsze i wydelikacone. Dotknąć w czasach dystansu? Niezły żart.

A jednak tu się to udaje. Choć na pierwszy rzut oka sam pomysł wydaje się kalką tych wszystkich ekstremalnych wypraw, na które udają się umęczeni pustą pogonią za pieniądzem i karierą korpoludki. Świątek bowiem, trochę podobnie jak oni, wywrócił w jednym momencie niemal wszystko do góry nogami, zostawił portfel w domu i ruszył przed siebie. Kompletnie bez niczego.

Został jednak człowiek. Najpierw szybko okazało się, że owo trochę lepiej umocowane w świecie zwierzę też cierpi na chłód, wilgoć, głód, brak wsparcia grupy. Świątek musiał borykać się przecież z deszczem, gdy akurat nie miał schronienia, ziąbem, gdy spadła temperatura, brakiem pożywienia, na które nie było go stać i byciem zdanym na samego siebie. Podróżował autostopem i nie wszyscy mieli ochotę zabrać go ze sobą.
>> Zaczynam robić notatki i wychodzi mi, że średni wiek aut, które przy mnie się zatrzymują, wynosi około piętnastu lat. Przypomina mi się odpowiedź Morisa na pytanie, czemu bogatym jest trudniej dawać siebie innym: "Problemem nie jest bogactwo. Pieniądze są potrzebne. Problemem jest, że ten, który ma, zamyka się, bo boi się stracić to, co ma. Boi się, że jeśli zacznie dawać, to nie będzie miał tego później, więc chce coraz więcej mieć i zamyka się jeszcze bardziej. A biedni stoją obok".
Moris to doskonały przykład człowieka, którego spotyka Świątek podczas swojej wyprawy. Moris ma lat osiemdziesiąt sześć i przyjechał ćwierć wieku temu z Francji do Polski, by tu, na miejscu, pomagać w utworzeniu wspólnoty małych braci. Ma to zgromadzenie swoje zasady i swoje wartości. I, co nie jest bez znaczenia, jest jednym z wielu, na które się natknie Świątek.

"Dotknąć Boga" to przewrotna książka drogi. Bez planu i bez zabezpieczeń Świątek, zdany na łaskę innych, wędruje niemal przez całą Polskę. Zatrzymuje się u ludzi na krótszą lub dłuższą chwilę po to, by wysłuchać ich historii, czegoś się nauczyć, wziąć to, czym chcą się podzielić. Za darmo. Bo szukanie sensu nic nie kosztuje. Wymaga tylko determinacji, odwagi i ruszenia przed siebie. Trudne? No ba! Nie mam zamiaru udawać, że wszyscy tak potrafimy.

Ta książka działa trochę jak balsam. Podczas jej czytania spłynęło na mnie mnóstwo dobrej energii. Przekonałem się, jak fantastyczną sprawą jest dzielenie się. Poznałem także wielu niesamowitych i wspaniałych ludzi. A co ważne, ich historie, ukryte pomiędzy skromną i ciężką pracą każdego dnia, mówią o życiu wiele ważnych rzeczy. O wiele ważniejszych niż drogie gadżety i udane sesje fotograficzne, z których skrzy się glamur
Znak, Kraków 2015.

2 komentarze:

  1. Najpierw odstraszyłby mnie tytuł, następnie opis. Dokładnie tego o czym piszesz we wstępie bym się spodziewała: poszukiwania siebie w korpoludku. Książki przeładowanej egoizmem itd. Zbyt wiele razy na coś takiego się nacięłam. Ale po tym co napisałeś myślę, że treść jednak może mnie zadowolić, że może być w tej książce to coś czego zabrakło w innych.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.