Pan Józek rys. Weronika Przybylska |
Dajmy na to taki pan Józek, kawaler. Mieszka sobie w tej kawalerce taki sam, bo i też trudno znaleźć tam miejsce na cokolwiek czy kogokolwiek.
Nie to żeby nie było pomysłów. Wręcz przeciwnie. Rysował się w jego głowie na przykład projekt wprowadzenia świnki. Nie kota czy psa, ale świnki właśnie. Świnki są ponoć bardzo inteligentne. Spodziewać się więc należało, że byłoby to idealne towarzystwo dla pana Józka.
Podobnież miała się sprawa z ewentualnym wprowadzeniem pana Łukasza. To przyjaciel pana Józka, zatem można było liczyć na to, że smutek i samotność znikną, a w zamian pojawi się doborowe towarzystwo.
Ale próżne nadzieje. Świnka nie zmieściłaby się. Pan Łukasz też by mógł być za duży jak na kawalerkę. Rower też odpada. I tak dalej, i tak dalej.
Smutno i samotno musi być więc panu Józkowi nadal. Aż nadejdzie taki dzień, w którym pan Józek usłyszy GŁOS ZZA ŚCIANY.
Co się dalej stało? Chyba wielu się domyśla. A jeśli nie - tym bardziej powinniście sięgnąć po tę niewielką książeczkę figlarnego formatu.
Historię o panu Józku opowiedziała i odmalowała Weronika Przybylska. Prosta to opowieść i prosta kreska, bo takie - jak pokazuje "Kawalerka" - są najlepsze i najpiękniejsze.
Dwie Siostry, Warszawa 2015. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.