środa, 20 listopada 2013

Nieznane terytoria

Nie-miejsc nie ma w atlasach. Trzeba ich szukać w czułej wyobraźni tych, którzy nadają tym nie-miejscom swoje nazwy.

Czarne, Wołowiec 2013.
"W rozumieniu Marca Auge [kategoria nie-miejsca] odnosi się do tych miejsc, które są antytezą przestrzeni domowej i oswojonej; to światy bez pamięci, bez imienia i bez historii, punkty tranzytowe i ziemie niczyje. (...) Autorzy prezentowanych tekstów poddają wspomnianą kategorię znaczącej redefinicji: rozumiana jest ona nie tyle jako pojęcie obciążone negatywną treścią, ile raczej jako użyteczny instrument poznania, jako poszerzająca spojrzenie metafora, a czasem jako wielowartościowy symbol" - czytamy zaraz na skrzydełku wydanej właśnie przez Czarne antologii "Inne przestrzenie, inne miejsca" pod redakcją Dariusza Czai.

We "Wstępie" pióra tegoż samego czytamy o tych nie-miejscach więcej. Okazuje się też, że to właśnie tam, w nie-miejscach, prowadzimy dzisiaj w znaczniej mierze nasze życie. "Nie-miejsca to przestrzenie anonimowe, obszary bez właściwości; nie tylko budują, ale i potęgują nasze poczucie wykorzenienia i wyobcowania. Finalnie stają się przestrzennymi znakami duchowego błądzenia i egzystencjalnej samotności".

Co to w praktyce oznacza? Chodzi o tu o przestrzenie, w których spędzamy bardzo dużo czasu. Na przykład o autostrady. Albo terminale lotnicze. Albo hale dworcowe. Tudzież pociągi. I wiele innych. Teraz rozumiecie, jak ważne są nie-miejsca?

Książka pod redakcją Czai, antropologa kultury, to zbiór tekstów różnych autorów, którzy piszą rożnym stylem na różne tematy. Magdalena Barbaruk z "Don Kichotem" Cervanesa pod ręką przemierza La Manchę. Przestrzeń w rytm muzyki poznaje Szymon Uliasz. Na Zakopane i panoramy Tatr patrzą Janusz Bohdziewicz i Wiesław Jakub Szpilka. Po przeczytaniu tekstu Dariusza Czai Wenecja już nigdy nie będzie taka sama. Palimpsestowy Lublin odsłania Paweł Próchniak. Do Stambułu zaglądamy z Justyną Chmielewską.

Ciekawy dialog z książką Catalucciego o Czarnobylu, o której pisałem na Wyliczance, nawiązuje esej Małgorzaty Czapigi."Dzisiejszą Zonę opisać można, pamiętając to, czym ona nie jest. Zawsze będzie to szukanie śladów sprzed katastrofy. W (po)nowoczesnym mieście ślady są grą z pamięcią znaczeń minionych i minionych obecności. Zona sprawdza takie właśnie teorie miasta - ślad przecież jest sobą wtedy, gdy empirycznie nakłada się na egzystencjalne, gdy nieobecność jest wyzwaniem dla tych, którzy są, obojętnie, wędrowcami czy mieszkańcami".

Piękny dialog, bardzo intymny - z ojcem, prowadzi także Monika Sznajderman w "Przerwach w pamięci. Historii rodzinnej". To w zasadzie próba odzyskania pamięci, uchwycenia tego, co zostało, zlokalizowania tlących się emocji.

"Inne przestrzenie, inne miejsca" to książka dla szukających wytchnienia. Dla tych, którzy, przemierzając dzień w dzień tę samą trasę, pragną się zatrzymać i spojrzeć wzrokiem innego na to, co znane. To wreszcie wyzwanie do projektowania własnych tras wrażliwości i pamięci, a czasem po prostu - bardzo osobistego punktu widzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.