(c) apeirophilia / Source / CC BY-NC-SA |
Bo Mrożek wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Taki zresztą był chyba jego pomysł na własny wizerunek, a czytelnicy i dziennikarze - onieśmieleni wielkością, a czasem i inteligencją artysty, pewnie też powodowani niemym szacunkiem - przystali na to. Więc o Mrożku niby wiadomo było dużo, a jednak nie wiadomo było się zbyt wiele.
Wiedziało się oczywiście - ze szkoły - że był autorem "Tanga". I że to utwór współczesny, a więc trudny w odbiorze, ale ważny, do którego trzeba podchodzić ostrożnie.
Wiedziało się ponadto, że Mrożek z Polski wyjechał, miał do Polski i Polaków dystans spory (dla niektórych: zbyt spory) i był w związku z tym problematyczny. Coś jak Miłosz. I, w sumie, podobnie wybitny. Choć inaczej.
Wiedziało się wreszcie dość sporo (co - jak teraz myślę - zaskakujące jest w sumie) o jego życiu prywatnym. Że miał taką i taką żonę, że lubił to i tamto, tu i tam się przechadzał, jadł to i tamto, pił tu i ówdzie. Oraz że zachorował na afazję.
Od tego - jak od trzęsienia ziemi - zaczyna też swoją biograficzną opowieść Małgorzata I. Niemczyńska. O tym, jak ciężka była na początku praca z Mrożkiem, który musiał odzyskiwać - krok po kroku, literka po literce, data po dacie - swoją pamięć. Pierwszy rozdział przynosi opis tego, jak Mrożek wracał do życia. Ilustracją są rozmowy z osobami, które przy twórcy były i z nim współpracowały - Andrzejem Nowakowskim, Anną Zarembą-Michalską, Beatą Mikołajko. Uczciwa, reporterska robota.
Potem Niemczyńska się rozkręca. Część II to przechadzka po miejscach i odwiedziny u ludzi. Wyruszamy więc wraz z autorką do rodzinnego Borzęcina, poznajemy Adama Włodka, przy okazji zobaczymy świadectwo maturalne Mrożka. Z polskiego i angielskiego - piątki. Biologia, filozofia i wf - trójki. W Domu Literatów rozgrywają się sceny łóżkowe - które autorka oczywiście przytacza. A z Marą, czyli Marią Obrembą, Mrożek się zwiążę 16 listopada 1959 roku. W katowickim urzędzie stanu cywilnego, dla ścisłości dodajmy.
Będzie też o tym, co łączyło Lema i Mrożka. Niewiara oczywiście - ale nie tylko ona. O Vence. Bo Gombrowicz. Ale czemu on? O tym w rozdziale o intrygującym tytule "Szef". I wreszcie o Susanie, Meksyku, Błońskim i o czymś, co zostanie nazwane tutaj "Nową Polską".
Sporo dowiadujemy się o Mrożku z tej książki i gdy już nasza lektura zmierza ku końcowi - otrzymujemy "Rozmowę" (i także "Teczkę" - wiadomo o czym; rozdział dla zainteresowanych, a pewnie sporo będzie takich, bo temat zawsze jest gorący). I wtedy okazuje się, że wciąż mało wiemy. Na przykład o jego siostrze ("Nie, chyba nie chciałbym mówić o mojej siostrze, dobrze?").
Agora, Warszawa 2013. |
Książka "Striptiz neurotyka" to fachowa biograficzna robota. Aż żal, że tak krótka. Wypada mieć tylko nadzieję - choć nigdzie nikt o tym nie pisze - że to tylko rozgrzewka przed powstaniem całościowej biografii autora "Tanga".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.