Yrsa Sigurdardóttir, islandzka pisarka, i Jarek Czechowicz, który poza książkami kocha Islandię. (c) wyliczanka.eu |
Jarek Czechowicz: - O tym można przeczytać w krótkim wstępie do "Roku w rozmowie", dlatego odsyłam do lektury. Natomiast Tobie mogę powiedzieć tyle, że chciałem się sprawdzić, przetestować moją czujność.
- Czujność?
- Tak, trzeba być czujnym, gdy się słucha drugiego człowieka! Tak sobie pomyślałem, iż może sporo ominąłem podczas czytania książek cenionych przeze mnie pisarzy i może warto o pewne sprawy dopytać. A poza tym byłem po prostu ciekawy, czy mi wyjdzie. Czy dam radę, znajdę motywacje, będę umiał się odnaleźć w czymś zupełnie dla mnie nowym. Wiem, że to brzmi jak garść truizmów, które można zaserwować każdemu, ale tak było naprawdę. Poza tym piekielnie się bałem, czy jestem na tyle kompetentny i uzbrojony w odpowiednią cierpliwość, by podjąć się czegoś, co na przykład dla ciebie jest codzienną pracą. Dobrze, że drugi wywiad to była rozmowa z Remkiem Grzelą i on mnie trochę nakierował warsztatowo. Wbrew pozorom przygotowanie się do wywiadu i jego przeprowadzenie są dość skomplikowane oraz czasochłonne dla kogoś, kto nigdy się czymś takim nie zajmował.
- Po wydaniu książki „W biegu...“ pytano mnie czasem, po co rozmawiać z autorami, skoro wszystko, co autor chciał powiedzieć mamy w książkach. Jaką Ty dałbyś odpowiedź?
- A Ty jaką wtedy dawałeś, hm?
- Coś w stylu: "Bo książka nie zaczyna się wraz z okładką i nie kończy na ostatnim zdaniu".
- Myślę, że tu nie chodzi jedynie o dopytywanie ich o to, co zamknęli, stawiając ostatnią kropkę. Mnie interesował trochę ich sposób pisania, trochę też ten moment, w którym książka dopiero rodzi się gdzieś w głowie. Ale odchodziliśmy od pisania, mówiąc o istnieniu, przeżywaniu świata. O problemach, marzeniach, lękach i pasjach niewpisanych w światy przedstawione. Pewnie, że warto rozmawiać z pisarzami, bo ich historie to nie tylko książki. W ogóle warto rozmawiać z ludźmi.
- Warto. Ale nie zawsze są to rozmowy proste. Do którego ze swoich rozmówców było dotrzeć najtrudniej?
- Chodzi ci o to, do kogo z trudem się dobiłem i uprosiłem, by ze mną porozmawiał czy też o fakt wejścia gdzieś głębiej podczas rozmawiania?
- Jedno i drugie.
- Nie było większego problemu z dotarciem do tych, których nie znałem, bo znajomi zgodzili się od razu i z dużą przyjemnością. Problem pojawiał się w momencie, w którym nie wiedziałem, o co wolno mi pytać, do jakiej granicy mogę dotrzeć, czy jestem traktowany jak intruz i czy po prostu się nie wygłupiam, zadając irytujące pytania. Czytelnicy "Roku w rozmowie" zauważą wyraźnie, z kim rozmawiało się niemal intymnie, kto podzielił się ze mną naprawdę frapującymi go problemami czy troskami. Zauważą też wywiady, w których widać dystans. Nie dało się wyjść poza granice ustalone już na wstępie przez rozmówcę. Ale to dobrze, bo ten zbiór rozmów jest przez to niejednorodny, a ja sam wiem, że nie ma uniwersalnego sposobu na to, by w pełni dotrzeć do rozmówcy, bo niektórzy sobie tego nie życzą po prostu.
- A Ty lubisz "w pełni docierać do rozmówcy"?
- Łapiesz za słowa. Lubię rozmawiać z kimś, kto traktuje mnie jak równorzędnego partnera do rozmowy. Nie stawia się gdzieś wyżej. Słucha, jest otwarty. Każdy lubi mieć w rozmowie świadomość, że jest jakaś prawdziwa łączność z tym, z kim się rozmawia. Ale to nie zawsze tak działa. Nie wszyscy się przede mną otwierali i nie martwię się z tego powodu, bo gdyby tak było, pomyślałbym, iż coś jest chyba nie tak. Ze mną. Nie mam takich umiejętności interpersonalnych jak Oprah Winfrey.
- Z kim się najprzyjemniej rozmawiało?
- Zaskakująco szczerze i wieloaspektowo z Piotrkiem Czerwińskim. Nie spodziewałem się, że wyjdzie nam tak ważna dla każdego z nas rozmowa. Nie znałem Piotrka wcześniej, więc kompletnie się nie spodziewałem takiego dobrego efektu współpracy. Rozmowa z Dawidem Kornagą to było w zasadzie uzupełnienie tego, o czym opowiadamy sobie podczas naszych spotkań. Rozmowa chyba na największym luzie. Świetny kontakt z Joanną Bator. Niesamowite opowieści i otwartość. Bardzo sympatycznie się gadało z Jackiem Wanginem, bo miał dużo do powiedzenia i często bardzo dosadnie. Miło wspominam pracę z Ingą Iwasiów. Cała Polska świętuje Boże Narodzenie, a my w środku wielkiego świątecznego lenistwa stukamy w klawiatury i wysyłamy sobie myśli. Oboje lubimy pracować, zwłaszcza w dni wolne od pracy. :)
- Czym się właściwie kierowałeś w wyborze takich, a nie innych bohaterów?
- Szukałem ludzi wyraźnych. Takich, których chciałbym poznać w rozmowie nawet mimo tego, że dadzą się poznać tylko w niewielkim stopniu. Cała trzynastka jest wyraźna. To są bardzo silne osobowości, każde z nich ma sposób na życie, pasje i konkretne poglądy. Chciałem porozmawiać z ludźmi, dzięki którym spojrzę na wiele spraw z innego punktu widzenia. Mnie te rozmowy wiele nauczyły. Pokory i szacunku do tego, co inne przede wszystkim.
- Był jakiś autor, z którym chciałeś porozmawiać, ale z różnych powodów się nie udało?
- Tak, były dwie nieudane próby kontaktu. Pierwsza z Andrzejem Stasiukiem, druga z Dorotą Masłowską. Wystosowałem takie mocno oficjalne, może zbyt sztywniackie pisma i poprosiłem wydawców o przekazanie, nie miałem możliwości kontaktu bezpośredniego. Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie chcieli rozmawiać akurat ze mną albo nie mieli na to ochoty w ogóle. Rozumiem, nie jestem wścibski, bardzo szanuję prywatność innych. Przykro jedynie, że nie doczekałem się słowa w odpowiedzi. Choćby prosta formułka "dziękuję, nie skorzystam". Właściwie wspominam to tylko dlatego, że zapytałeś. Nie myślałem wiele nad brakiem odpowiedzi zapraszanych pisarzy. Skupiałem się na tych, którzy zechcieli porozmawiać.
- „Rok w rozmowie“ będzie mieć ciąg dalszy? Spodobało Ci się przepytywanie?
- Zaraz tam, przepytywanie. Przepytywać to ja mogę przy tablicy podczas codziennej pracy. :) Wychodziło się oczywiście od jakichś pytań wyjściowych, ale potem w niektórych rozmowach znaki zapytania nie były już konieczne. Trudno mi powiedzieć, czy do tego wrócę. Zajmuję się zbyt wieloma rzeczami naraz, a ponieważ każdą traktuję bardzo poważnie i nad każdą pochylam się sumiennie, uczciwie przyznaję, iż na kolejne "przepytywania" na razie po prostu brak mi czasu.
Simple Publishing, 2014. |
Jarek Czechowicz o sobie:
"Czytam od małego. Krytykuję to, co czytam, odkąd uznałem, że mi wolno. Żyję w dwóch światach równoległych - krytyka i belfra. Lubię wyzwania, czasem podwójne. Krytyczne oko nadal bez okularów, więc niejedno przeczytam, ocenię i nazwę po swojemu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.