Co ja narobiłem? Tyle książek! Na majówkę? Kto to zdoła przeczytać? Fakt! Ale z drugiej strony, kto powiedział, że majówka nie może trwać do 15 września na przykład? Albo: kto powiedział, że trzeba wszystko przeczytać? Wręcz przeciwnie! Jak to powiedziała kilka lat temu swoim tytułem książki o pamięci 1989 roku moja gduniupsiapsiołeczka Aleksandra Boćkowska: można wybierać.
Zatem ad rem:
Rebecca Makkai i jej powieść "Nie ma przed czym uciekać" to nówka sztuka, poprzednie były super, Why nie spróbować nowej?
„Diabły…” Trincia to nonfic nominowany w konkursie reporterskim. A poza tym o Italii, a my italskie książki smakujemy jak provolone picante na chlebku bez skórek (zapomniałem chwilowo jak się nazywa, ale na literkę „t”; napiszcie w komentarzach, jak pamiętacie, prego).
Elizabeth Strout, "Opowiedz mi wszystko" - również nówka sztuka, no nie można było przejść obojętnie obok.
"Feminizm to weganizm" - czekałem na to z niecierpliwością, będę czytał z cierpliwością. Cieszę się, że takich książek pisanych w Polsce jest coraz, coraz więcej.
Olivia Laing jak zwykle wychodzi poza ramy, ale za to ją uwielbiam. No i chyba coraz poważniej myślę o ogrodach. Wy też?
Co jeszcze?
Lykke już kiedyś anonsowałem. Rzecz dla osób piszących lub snujących fantazje o wydawaniu książek.
„Rodzeństwo” - powieść o konfrontacji z przeszłością. I o rodzinie. A z rodziną wiadomo jak się wychodzi w literaturze.Waleron to dla zainteresowanych historią ruchu ludowego. I w ogóle ważnym kawałkiem historii PL, o której raczej nie uczą w szkole.
Durrenmatt to przez spektakl w tv! Okładka Młodożeńca też robi robotę.
Pozostajemy na scenie: Na Teatr mam wielką ochotę. W końcu rzadko się zdarza mieć w ręku wydana dzisiaj książkę ocenzurowaną.
No i Małe Mieszkanko (kto ma wiedzieć, ten wie).
Oraz Bachmann. Bo to potęga literatury, mówcie co chcecie.
Howk! Miłego wybierania i czytania!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.