"Gorące uczynki" były pisane u schyłku PRLu. Fabularnie książka krąży wokół emocjonalnego trójkąta, w którym tkwią Irys, Dawid i Irena. Krytyka nieśmiało i skąpo (bo nikt nie chciał o TYM pisać!) przebąkiwała (a przypomnijmy były to lata 80., gdy o seksualności mówiło się tylko na odpowiednich wykładach akademii medycznych), że wszyscy bohaterowie są bi- lub homoseksualni. I że były też wątki lesbijskie.
Końcówka lat 80. to był na serio (pamiętacie?) ciężki czas z wielu względów, ale Jabłoński nie poddawał się. Ponoć większość perypetii opisanych w książce oparł na swojej własnej historii. On także miał żonę, jego także dotykały opisane tam sytuacje. Coming out? Raczej. I to dość brutalny. Ale w takich sytuacjach życie nie rozpieszcza.
Książka okazała się wielkim hitem. Wydana w bardzo sympatycznej misiowej oprawie przez Wydawnictwo Łódzkie (pamiętacie?) w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy rozeszła się na pniu.
Dziś ten wynik byłby pewnie niemożliwy - bez odpowiedniej promocji. Czy skandalu. Media wtedy milczały. Jedynie Tadeusz Olszewski, autor "Zatoki ostów", napisał pozytywną recenzję w "Życiu Literackim". Tak rozpoczęło się zapisywanie nowej karty historii literatury homoseksualnej w Polsce. Przecieranie szlaków dla przyszłych gwiazd - np. Michała Witkowskiego.
"Czy peerelowska literatura LGBT przeżywa obecnie swój rozkwit? Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na zainteresowanie wydawców tymi perełkami? Jak żyło się gejom i lesbijkom w czasach PRL? Porozmawiamy także o polskiej (i nie tylko) literaturze fantastycznej. Czy ciężko w Polsce być pisarzem tworzącym gejowską fantastykę?" - oto pytania i kwestie, które proponują organizatorzy dzisiejszego otwartego spotkania z Jabłońskim w Krakowie w Sibro (ul. Węgłowa 4) o godz. 21. Wieczór poprowadzi Magdalena Dropek. Wstęp wolny.
Czytaj także o książce Michała Witkowskiego.
w misiowej oprawie? co ty piszesz! toż to tylko fota misia z książką z Bearbooka ;)
OdpowiedzUsuńtyle że ilustracja na froncie okładki niczego sobie - jeszcze w 1988 r. - musiała oddziaływać jak piczki-bułeczki na dobrych mężów polskich
teraz jakiegoś fauna można by jeszcze dać - gdyby ktoś do frontu fajną dupkę książkową dorabiał!
OdpowiedzUsuń@Anonymous: Racja. Teraz widzę i w pierś się biję, chociaż taka okładka z misiem byłaby niezła.
OdpowiedzUsuń