Universitas, Kraków 2013. |
wyjścia jest pytanie, które 40 lat temu zadała Maria Janion. Brzmiało ono wówczas: "Jak uprawiać humanistykę w drugiej połowie wieku XX?". Dziś ta kwestia skłania do refleksji na temat kondycji uniwersytetu i humanistyki w epoce postliberalnej.
Trzy główne tezy książki Markowskiego opierają się na twierdzeniach, że: po pierwsze, humanistyka nie powinna konkurować z naukami ścisłymi; po drugie, jej zadaniem powinno być rozwijanie dyskursywnej wrażliwości; po trzecie, humanistyka powinna mieć na celu uwypuklenie egzystencjalnego zakorzenienia badań nad kulturą. Przywołanie tych twierdzeń było wczoraj, podczas spotkania w Pałacu pod Baranami, jak wsadzenie kija w mrowisko.
Dyskusja sprowokowana przez książkę Markowskiego toczyła się wokół odnalezienia tożsamości współczesnej akademii. Pojawiły się więc głosy o uniwersytecie. - Akademia bez humanistyki nie ma sensu. Wyrzucenie jej poza akademię i oddzielenie się w ten sposób od nauki jest niekorzystne - komentował prof. Krzysztof Kłosiński. Były też próby odnalezienia właściwego miejsca dla humanistyki w systemie społecznym. - Nadprodukcja humanistów rodzi rewolucję. Dlatego na przykład Thatcher kiedyś - a teraz Cameron, zamykają kolejne kierunki humanistyczne na uniwersytetach - mówiła prof. Agata Bielik-Robson.
Prof. Michał Paweł Markowski, komentując kwestię relacji humanistyka- nauki przyrodnicze, stwierdzał: - Dialog jest tu absurdalny. Każdy walczy o to, by być we własnym świecie. Jesteśmy w potwornym impasie i nie mamy siły, by rozmawiać z innymi.
Ale to oczywiście nie jest do końca prawda. Czego dowodem jest chociażby ta książka właśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.