piątek, 9 maja 2014

Pępek świata

Zakopane, Zakopane! Słońce, góry i górale! Oros góralki. No i ksionska. Bo bes ksionski ani rus!



Na przykład bez takiej książki o Zakopanem. Autorstwa Beaty Sabały-Zielińskiej i Pauliny Młynarskiej. Jedna i druga mają stosunek do miasta namiętny, dlatego pewnie podtytuł ich drugiej książki o stolicy Tatr brzmi "Nie ma przebacz!". Zupełnie jakby chciały komuś grozić.

Ten podtytuł można zinterpretować na dwa sposoby. Niektórzy usłyszą w nim góralki, które nie popuszczą (czego i po co - o czym za chwilę). Inni odczytają go z perspektywy kogoś przyjezdnego, kto chce podnieść prestiż (podupadły, zdaje się, ostatnimi laty - o czym za chwilę). I jedna, i druga wersja nie będą błędne. Zarówno bowiem Sabała-Zielińska, jak i Młynarska są "stamtąd" i "z poza". Przeczytamy o tym w początkowej części książki. Jedna pochodzi z Nowego Targu i na Zakopane patrzyła z podziwem. Druga do Zakopanego przyjeżdżała sporadycznie, jak większość Polaków. Obie jednak związały się z tym miastem na dłużej. I obie weszły w kulturę, społeczność i otoczenie na tyle mocno, by umieć o Zakopanem opowiadać jak o swoim. Ale z punktu widzenia, który będzie zrozumiały dla tych z zewnątrz.

Strasznie skomplikowanie to wszystko brzmi, ale czyż nie taka jest Zakopane? Mekka artystów i innych ludzi wolnych zawodów, a zarazem najdroższa i bodaj najbardziej zabałaganiona ulica w mieście. Piękna i sroga natura obok dźwigu do bungee, który jest symbolem stolicy Tatr. Albo Gubałówka i zapierający dech w piersiach widok na... stragany. Te sprzeczności można mnożyć. A przecież Zakopane to też Witkacy (i jego kobiety), Szymanowski, Luxtorpeda, pierniczki, góralskie wychowanie, wełniane kamizele i wiele, wiele innych. Całe bogactwo, które układa się w poszczególne rozdziały tej książki. I którego nie chcą przegrać autorki. Dlatego "Nie ma przebacz!". Dlatego wciąż walczą.

Po przeciwnej stronie mają władze miasta. Głuche na piękno, momentami bezczelne - jak wynika z tego, co same piszą. Dużo tu korupcji, sporo przekrętów, ale też Zakopane jest trochę taką Polską w soczewce.
"Niektórzy rdzenni mieszkańcy Podhala, mając niespotykaną smykałkę do zacierania granic między dobrem a złem, sztukę kombinowania doprowadzili do perfekcji, wzbogacają ją przy okazji o rozbrajający wdzięk".
O góralach wciąż mało wiemy, jak okaże się z tej książki. A przecież to nie tylko oscypki czy Witkacy, ale ludzie, którzy tam żyją. I turyści oczywiście. Ci drudzy często najbardziej psują miejscowych, choć - wiadomo - na ceprów nikt nie będzie biadolić. Nie tylko dlatego, że nie podcina się gałęzi, na której się siedzi. Także dlatego, że górale najzwyczajniej w świecie są życzliwi i otwarci. Cokolwiek byśmy nie myśleli o ich dzikich zapędach i porywczym charakterze.
Pascal, Bielsko-Biała 2014.

"Zakopane. Nie ma przebacz!", druga o stolicy Tatr książka tandemu Sabała-Zielińska i Młynarska, utrzymana jest w lekkim tonie. Choć autorki poruszają wiele poważnych spraw, czasem trudnych kwestii, piszą ze swadą i humorem. To nie jest kolejny "głos w sprawie" czy nawet zestaw reportaży "na temat". To zaproszenie do tego, by na Zakopane popatrzeć od innej strony niż przez pryzmat gadżetów i zajrzeć tam w innym czasie niż majówka czy Sylwester. Z pożytkiem i przyjemnością. Dla wszystkich.


Wyrusz na Kalatówki z Zygmuntem Miłoszewskim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.