poniedziałek, 24 listopada 2014

Ktoś się czai, ktoś tu czyha.

Życie potrafi zaskoczyć w każdym momencie. Czasem może przyjść niespodzianie. I zaraz uciec. Wtargnąć w cztery ściany naszej samotności i rezygnacji, a zaraz potem zwiać, by zostawić nas z gorzkim poczuciem niedosytu.


Fot. wyliczanka.eu

Małgorzata Golden pogodziła się ze wszystkim. Cieszy się, że nie musi wychodzić z domu. Nadchodzą powoli Święta Bożego Narodzenia i zdaje się być zupełnie zadowolona z tego, że nie zajmuje się już całą obsługą wigilijną. Owszem, przystroi okna, ale już nie będzie zapraszać rodziny. I nie przygotuje im kanapeczek, pieczonego indyka, puree ziemniaczanego i ciasta czekoladowego.

Naprawdę pogodziła się z tym, że nie musi już tego wszystkiego robić. I zapraszać nikogo.

Zwłaszcza, że pożegnała już niemal wszystkich najbliższych. Niemal całą rodzinę. A że ona jest stara, bardzo stara, biologicznie na końcówce, z trzęsącymi się rękoma, no to pewnie za chwileczkę już na nią czas.

Dlatego zresztą Małgorzata przedsięwzięła odpowiednie kroki. Nie wychodzi na zewnątrz, najważniejsze sprawy załatwia w domu. Nawet fryzjerka swoje usługi realizuje u Małgorzaty.

Bo bezpieczeństwo, gdy życie zaraz ma się skończyć, jest najważniejsze. Bezpieczeństwo i spokój pośród czterech ścian. Żadnych wyskoków  na zewnątrz, spontanicznych odwiedzin w pobliskiej świątyni. Telewizor wystarczy. Przecież oferuje tyle ciekawych rozrywek. Małgorzata skrupulatnie zakreśliła w programie co trzeba, więc spędzi owocnie nadchodzące święta.

Sama.

Ale właśnie wtedy, już pogrążona w fotelu, przed odbiornikiem telewizyjnym, ktoś dzwoni. Ktoś, kogo Małgorzata się nie spodziewa...

Nie powiem Wam kto to. I nie zdradzę, jak zakończyła się ta historia. Napiszę jedynie, że jest przepiękna. Z niebywałą subtelnością opowiada o lękach, samotności i złych wyborach, których dokonujemy, fałszywie zabezpieczając się na wypadek.

Opowiada też jeszcze o czymś.

Historia snuta przez Indię Desjardins przyspieszy w pewnym momencie bicie Waszego serca, by je w punkcie kulminacyjnym zatrzymać na moment. I włączyć inne zmysły. To także piękna wizualnie opowieść, bo ilustracje Pascala Blancheta to nawiązanie do klasycznej, spokojnej poetyki, której w świecie błyskotek ciężko się przebić, a która buduje prawdziwie ciepłą i domową atmosferę. Co najważniejsze: z nutą uśmiechu. To co, że lekko ironicznego.
Dwie Siostry, Warszawa 2014.

Podarujcie "Wigilię Małgorzaty" swoim zamkniętym - w mniej lub bardziej dosłowny sposób - bliskim. Niekoniecznie na święta. Podrzućcie im pod drzwi albo wsuńcie do skrzynki. A potem czekajcie na ich reakcje. Uprzedzam tylko: mogą pojawić się łzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.