"Frascati to idealne mieszkanie" - mruczy w książce Ewy Kuryluk mama narratorki. "Frascati" to też tytuł opowieści o miłości, odkryciach, życiu. Kolejnej w kolekcji autobiograficznych próz malarki, fotografki i performerki.
 |
(c) ewakuryluk.art.pl |
Mówiąc jeszcze inaczej: "Frascati" to zbiór szkiców o poszukiwaniach prawdy. Od razu zastrzegam, że dla Kuryluk jest to oczywiście niemożliwy projekt, wymagający z jednej strony ogromnego wysiłku, a z drugiej narażony na niepowodzenie.
Większość zdarzeń to przecież zbiegi okoliczności i przypadki. Przypadek to zresztą jedno ze słów-kluczy dla tej opowieści.
Ewa Kuryluk, którą znamy z fotografii, instalacji, ale także książek ("Wiek XXI") przywołuje w tekście przede wszystkim dialogi z mamą. Spisywane są one w jednym akapicie, na jednym oddechu. Nie wiadomo w zasadzie, czy to nie są sny. A może halucynacje?
Co najważniejsze: wyłania się z nich jakaś bliżej nieokreślona, ale zadziwiająca chmura wieści:
- o ojcu, Karolu Kuryluku, "Łapce", który okazuje się człowiekiem nie tylko życzliwym, ot tak, po ludzku, ale również bohaterem i herosem ratującym Żydów przed Zagładą;
- o mamie, Żydówce, która chciała, by przyszła malarka i pisarka została pianistką;
- o Piotrusiu, czyli bracie narratorki, który ciężko chorował po śmierci ojca.
 |
18-letnia Ewa Kuryluk z bratem i przyjaciółką w Zakopanem, 1963. (c) by www.kuryluk.art.pl |
Autorka i narratorka zarazem rekonstruuje te wszystkie historie i opowieści w sposób nieciągły - jakby chciała naśladować dynamikę naszej pamięci, która siłą najsilniejszych wspomnień miesza chronologię, fałszuje nieco fakty, przesuwa znaczenia. I stawia akcenty nie na tym, co z jakiegoś bliżej nieokreślonego obiektywnego punktu najważniejsze - ale na tym, co budzi najsilniejsze emocje. Co budzi czułość, lęk i miłość. Co generuje strach przed śmiercią i odejściem najbliższych, które to odejścia - prędzej czy później - nastąpić muszą.
Choćby nie wiadomo co.
 |
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009. |
Najbardziej jestem ciekawa, czy w tej książce odnajdę klimat "Goldiego". Tamtą książką byłam oczarowana.
OdpowiedzUsuń