czwartek, 30 maja 2013

Antykwariat: Zapolska || przez dwa dni

Dawno, dawno temu telewizja publiczna - wtedy zwana: państwową - zrealizowała na podstawie spektaklu Andrzeja Wajdy serial "Z biegiem lat, z biegiem dni". Jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek widziałem. Mam do niego spory sentyment, a zwłaszcza do części zrealizowanej na podstawie "Sezonowej miłości" (1905) Gabrieli Zapolskiej. 






Książka, od tego zacznijmy, jest romansem. I to takim typowym. Z historią nieszczęśliwej miłości, perypetiami, zwrotami akcji i powrotem do szarej rzeczywistości. Nic więc z tych rzeczy, o których mówi się w szkole przy okazji analizy "Moralności pani Dulskiej". Choć atmosfera - tzw. dulszczyzny - dość podobna.

Tuśka, żona skromnego i szarego urzędnika, wyjeżdża do Zakopanego celem podreperowania zdrowia. Lekarze nie mogą się rozeznać, co dolega kobiecie, ale najpewniej chodzi o nudę. Młodopolską chorobę. 

 Wróciwszy do hotelu pani Tuśka raz jeszcze przeliczyła pieniądze. Miała całe czterysta rubli, bo w Krakowie starała się nie kupić nic prócz rzeczy niezbędnych dla siebie i Pity.
Trzy kapelusze, dwie parasolki, cztery metry aplikacji, kilka par bucików białych i szarych (tych karlsbadzkich), za które w Warszawie zapłaciłoby się trzy, cztery razy tyle...
Za to ani ona, ani Pita przez dwa dni nie jadły obiadu. Piły kawę, jadły ciastka, nawet i szynkę przyniesioną w sekrecie pod peleryną do hotelu.

Tatry jednak okazują się równie przeciętne, co Kraków. Obok zresztą jest córka, Pita. Jak się bawić tutaj na całego?

A jednak Tuśka poznaje przystojnego i wyraźnie nastawionego na flirt aktora Porzyckiego. Tuśka flirtu nie akceptuje, za to zakochuje się od razu na całego. No i się zaczyna.

Konflikt mieszczanka-aktor, kołtunka-artysta, kobieta w gorsecie-mężczyzna wyzwolony. Nic tu nie ma prawa się udać. I się nie udaje.



"Sezonowa miłość" jest wyjątkową powieścią wśród tych napisanych przez Zapolską. Literaturoznawcy podkreślają, że jest "najmniej grafomańska". Urok książki polega na wyjątkowej atmosferze gór oraz specyficznym komizmie, który z dzisiejszej perspektywy brzmi nawet jeszcze mocniej.

W telewizyjnej adaptacji zamiast Pity pojawia się Zbyszko (ma to swoje logiczne uzasadnienie w strukturze całego serialu). 

http://www.youtube.com/watch?v=sZgeacSshhU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.