niedziela, 8 września 2013

Zygmunt Miłoszewski o Kalatówkach || 35 minut na piechotę

"Zawsze, kiedy szedłem w góry, mijałem Kalatówki z pewną pogardą. Prawdziwi turyści szli dalej, by spać obok spoconych kolesi. Miejsce, gdzie jest pościel, obrusy na stołach, nie było akceptowane przez prawdziwego turystę. Potem jednak, gdy szukałem dobrego miejsca do pracy, wylądowałem na Kalatówkach" - stwierdza Zygmunt Miłoszewski. Tam też właśnie rozgrywa się też kilka scen "Bezcennego", jego ostatniej powieści sensacyjnej. Znacie?  Byliście? Kochacie?:)

© Googlemaps

Kalatówki, o których pisze i gdzie pracował Miłoszewski, mieszczą się na obrzeżach Zakopanego. Żeby się tam dostać, należy najpierw dotrzeć do Kuźnic (busem lub taksówką - ta druga z centrum miasta to koszt około 25 złotych), a potem na piechotę lekko pod górkę przejść około kilometra. Idziemy wyłożoną granitowymi kamieniami (miękka podeszwa, o obcasach ;-) nie mówiąc - odpadają) Drogą Brata Alberta. Przybliżony czas przejścia trasy z Kuźnic do hotelu to 35 minut. Tak przynajmniej przeczytamy na tablicach turystycznych.

Sam hotel usytuowany jest na niebywale urokliwej polanie, z której w słoneczny dzień rozciąga się taki oto widok:

© martinwoolf.blogspot.com

Kalatówki to, na pewno jak na surowe górskie warunki, niemal same luksusy. 86 miejsc noclegowych, restauracja, kawiarnia, siłownia, sauna, wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i sympatyczni właściciele, opisani zresztą przez Miłoszewskiego. Ale nie od razu. Bo na początku książki hotel pojawia się w zgoła innym otoczeniu fabularnym i innym czasie:

[Hans Frank] szybko kazał przemianować najokazalszy tatrzański hotel na Kalatówkach - wyjątkowy, bo położony na polanie, w sercu gór, z dala od kurortowej cywilizacji - na Berghaus Krakau, obsadził go esesmanami i urządził w nim luksusową rezydencję, w której spędzał prawie każdy weekend. Siedział na tarasie, gapił się na Kasprowy i popijał swoją ulubioną mocną jak szatan herbatę z kroplą mleka, serwowaną mu przez Romana Kłosowicza.
Na końcu natomiast książki - takim:

Na polanie Kalatówki stał śmigłowiec Mi-8 Sił Zbrojnych RP, wielki, dostojny i robiący wrażenie. Na wszystkich poza Karolem Boznańskim i Lisą Tolgfors, których żołnierze żandarmerii nie tyle doprowadzili, co donieśli w stronę śmigłowca.
O co dokładnie chodzi - nie napiszę. Musiałbym zdradzić wyjaśnienie zagadki, a to oznaczałoby popsucie zabawy.

Jedno jest pewne: książka i Kalatówki są warte tego, by na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości.  

***


Wraz z wydawnictwem W.A.B., które opublikowało książkę, przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania będą dwa egzemplarze "Bezcennego" Zygmunta Miłoszewskiego. Aby zdobyć jeden z nich, należy poprawnie odpowiedzieć na pytanie:

Gdzie urzędował Hans Frank jako generalny gubernator podczas drugiej wojny światowej?

Odpowiedzi należy nadsyłać pod adres: wyliczanka@yahoo.pl do poniedziałku, 9 września, do godz. 12.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.