10 (a nawet trochę więcej;-)) tekstów poprawiających humor:
1. Jeremi Przybora. Tak w ogóle poezje Jeremiego. "Inwokacja", i "Na całej połaci śnieg", i "Miłość nieduża", i dziesiątki innych uroczych, dobrych, pięknych, zabawnych i nostalgicznych wierszopiosenek. Z muzyką Jerzego Wasowskiego – prawdziwe kapsułki endorfinowe.
I co jeszcze?
2. "Ziele na Kraterze", "Szczenięce lata", "Karafka", "Tędy i owędy", "Zupa na gwoździu"…
Melchior Wańkowicz smakuje zawsze. Mój literacki Mistrz.
3. Wojciech Młynarski – wszystko, ale jak trzeba to dodam: "Róbmy swoje", "Kuplety o cyrku", "Pieśń o polskim inteligencie", "Jesienny pan", "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał", czyli liryki i chimeryki – cokolwiek napisał Wojciech warte jest uwagi i powoduje oprócz uśmiechu zadumę, czasem wzruszenie.
4. „O Starówce, Pradze i Ciepokach” – Zdzisław Kaliciński, mój tatko. Lubię tę opowieść, bo to o rodzinie, a ja za Młynarskim uważam, że "Rodzina, rodzina, rodzina ach rodzina"... O babce Bigosowej, o babci Sabinie, o stryju Wacku…
5. Agnieszka Osiecka – ever. Po prostu! Wymienić coś? "Na całych jeziorach Ty".
6. "Paragraf 22" Josepha Hellera. Ja wiem, to tragikomedia, ale jak napisana! Poprawia humor, sprawia, że przepona ćwiczy.
7. Kirył Bułyczow "Opowiadania z Wielkiego Guslaru". Czytam z uśmiechem.
8. Joanna Chmielewska – obecnie szeroka Jej biografia, ale "Lesio", czy "Całe zdanie nieboszczyka" + inne - doooooobre!
9 . "Cichosza" – Michał Zabłocki, ale i inne Jego utwory, śpiewane z Grzegorzem Turnauem wzruszają, cieszą.
10. "Nigdy nie będę Francuzem (choćbym nie wiem jak się starał)" Marka Greenside’a - ale bardziej mi tu chodzi o klimat.
"W ogóle TAKIE książki poprawiają mi humor - to też Francis Meyes, Stephen Clarke, Peter Mayle, Elizabeth Gilbert, Tessa Capponi Borawska, Marcin Kydryński, Dawid Rosenbaum i wszyscy inni umiejący pisać o urokach życia gdzieś w świecie, tworząc książkę relaksującą".
Małgorzata Kalicińska
Ma swoje lata czyli 50+. Ukończyła to i owo i ma magistra, a nawet inżyniera. Do tego dwójkę dzieci, i mówi o sobie z dumą - wieśniara. Lubi ogród, wędkowanie, pielenie, i oczywiście rodzinę, rodzinność - znaczy staroświecka jakaś... Banalna i zajmują ją banały. No, ktoś musi i tym się zajmować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.