Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Osiecka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Osiecka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 marca 2015

Prawo Osieckiej

Agnieszka Osiecka urodziła się pod znakiem Wagi. Rozstawała się co krok, bo co krok się zakochiwała. Kompletnie się nie interesowała modą, choć zawsze wyglądała atrakcyjnie. Nikt jej też do końca nie rozumiał, mimo że tak skutecznie przyciągała do siebie ludzi. 

Pomnik Osieckiej w ogródku w Warszawie
(c) Eric The Fish
Osiecka była pełna sprzeczności, ale te sprzeczności ją określały. Wspomnieniowa książka o niej musi być więc gruba. Ta wydana właśnie w opracowaniu Karoliny Felberg-Sendeckiej to 500 stron gęsto zadrukowanych. Są tu historie Marka Hłaski, Henryka Berezy, Olgi Lipińskiej, Henryka Grynberga, Krystyny Sienkiewicz, Maryli Rodowicz, Aliny Janowskiej, Daniela Passenta, a nawet Jerzego Urbana. Pojawiają się także wypisy pamiętnikarskie samej Osieckiej, choć tym wierzyć trzeba z zastrzeżeniem. Poetka i pisarka, autorka wielu szlagierów, często podkolorowywała to i owo. Nie stroniła też od konfabulacji.

piątek, 19 września 2014

To były piękne dni

PRL wcale nie był taki siermiężny. Bywało czasem zabawnie, momentami skandalicznie, często też bardzo kolorowo. Normalnie - chciałoby się rzec. Jak to wśród artystów.
Celebryci z tamtych lat: Daniel Olbrychski i Andrzej Wajda.
Kalina Jędrusik na przykład, przepiękna kobieta, była formalnie związana ze Stanisławem Dygatem, wybitnym pisarzem. Formalnie tylko, bo w praktyce tworzyli oni związek otwarty. Powszechna była wiedza na ten temat w środowisku. Wiedział o tym oczywiście także "ślubny". Mimo tego Kalina bywała zazdrosna. I to o swoich kochanków. Kiedy więc zobaczyła jakąś cizię z jej tymczasowo lubym, Tadeuszem Plucińskim, playboyem i bawidamkiem, nie omieszkała rzucić: "Ładna kurwa jesteś, ale cycków takich jak ja to nie masz".

poniedziałek, 18 listopada 2013

Głowackiego pogląd na Wałęsę

"Kiedy się mój parkingowy dowiedział, że piszę scenariusz o Lechu Wałęsie, zapytał: - Panie Januszu, Bolek czy nie Bolek?" - wspomina w książce "Przyszłem" Janusz Głowacki.

Świat Książki, Warszawa 2013.
Więc: Bolek czy nie Bolek? "Muszę się przyznać, że ja, jako ja, to ja osobiście, jak mawiają nasi parlamentarzyści, to może nawet bym wolał, żeby był. Z wyrachowania, boby mi się lepiej pisało". A był? - dopytamy, wcielając się w rolę parkingowego (nie wiadomo w sumie czemu parkingowy - prezesi przecież też zadają często to pytanie). Nie pada odpowiedź. Janusz Głowacki ucieka w anegdotę. Czy to źle? Nie, zupełnie nie. Zwłaszcza, że puenta w tym rozdziale - a tak się składa, że jest to rozdział początkowy - brzmi: "Ryszard Kapuściński napisał, że dramatem ludzi wybitnych jest to, że przyciągają uwagę miernot". I jest to puenta wyrazista. Oraz mocna.

Upraszczając: Głowacki tak już ma. Anegdota wielce powabna, która niepostrzeżenie przechodzi w puentę. I, dalej pozostając w trywialnej poetyce, daje do myślenia.

Kolejny rozdział książki "Przyszłem" musi więc być o immanentnej cesze Wałęsy: niekonsekwencji. Głowacki powołuje się tu na Montaigne'a, Franciszka (tak - tego Franciszka, papieża) i od razu, przy okazji, na Dostojewskiego, a nawet na Michnika i T.S. Eliota. Każdy z nich, jak się okazuje, coś ma do powiedzenia w sprawie Wałęsy.

Potem - następne rozdziały - już jest bardziej chronologicznie. Głowacki opisuje pierwsze spotkanie z Wajdą na temat Wałęsy, przypomina "dokonania a propos" swoje ("Moc truchleje") i reżysera ("Człowiek z żelaza"), charakteryzuje stosunek do pokazywania klęski ("Ja się przyznaje, że jak widzę dokument ze Stoczni, to zmieniam kanał"), zdradza pierwsze pomysły na fabułę ("Szukanie prawdy w stylu 'Obywatela Kane'a przez, powiedzmy, amerykańskiego dziennikarza, też już okropnie zgrane").

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Zapowiedź: Agnieszka Osiecka || 1945-50

Wspominając o wybranych zapowiedziach na jesień, zapomniałem o jednej pewnie ważnej dla wielu czytelników. O "Dziennikach" (Prószyński i S-ka, 2013) Agnieszki Osieckiej.


O tym, że Osiecka pisała dzienniki, wiedziało wielu. Najbliższych oczywiście. I wtajemniczonych w temat. Rzecz nie mogła ujrzeć światła dziennego - z rozmaitych powodów. Teraz zresztą też nie poznamy całości, bo tylko część obejmującą lata 1945-50. Czyli okres bardzo odległy. Ma to być pierwszy z czterech planowanych tomów.

Ale dzienniki Osieckiej to rzecz podobno niezwykle intymna. Poetka znana była z tego, że się odsłaniała. Wiedzą o tym wnikliwi czytelnicy jej poezji. Tutaj, w dziennikach, będzie jeszcze bardziej naga. I to może być, a na ogół przecież jest, widok bardzo szokujący.