wtorek, 28 stycznia 2014

Moc popołudniowej drzemki

Nie ma co się spieszyć. Zwolnij. Odpocznij. A może nawet utnij sobie krótką drzemkę. Czas nie zając - nie ucieknie. A do następnego weekendu jeszcze trochę zostało.


Krótka popołudniowa drzemka? Koniecznie!
(c) Luci Correia / Foter / CC BY
"Sztuka leniuchowania" - tak nazywa się ta książka i jest oficjalną publikacją, jak najbardziej poważną, o tym, że nie zawsze warto się przepracowywać - z akcentem na "prze", który jest wspólny z innym czasownikiem, a mianowicie: "przesadzać". "Sto lat temu wszystkich nas zdiagnozowano by prawdopodobnie jako neurasteników: ludzi o osłabionych nerwach, uwięzionych w paranoicznej nadaktywności i nieustannym pędzie do przodu, który nigdy nie pozwala osiągnąć celu" - pisze autor, Ulrich Schnabel. I, w sumie, ma rację. Komórka, wiadomości, portale, e-maile, newsy... Nie zwariowaliście jeszcze od tego?

Nie, nie zwariowaliście. Czytacie czasem przecież książki. Czyli, jakby to powiedzieli spece od kontentu, treści zawierające taką ilość tekstu, która wymaga większego skupienia niż pół minuty. Czy nawet dwie. A to maksimum, jak sugerują badania, czasu, w którym potrafimy zatrzymać uwagę. Bo przecież wszędzie gonimy. Jesteśmy w wiecznym pośpiechu, nerwach, w biegu. Ulegamy presji czasu, stresu i samokontroli. Podążamy za nowościami. Chcemy wiedzieć. Wszystko.

"Proszę się odprężyć" - nawołuje tymczasem Pred Liks, ekonomista, ekspert w dziedzinie gospodarki ekologicznej. "To jest prawdopodobnie najlepsze, co możecie Państwo zrobić dla ratowania świata". Te słowa, nawiasem mówiąc, to zarazem motto książki "Sztuka leniuchowania".


Esej Schnabela, fizyka i dziennikarza, z przeuroczym łaciatym kotem na okładce to nie tylko bowiem diagnoza fatalnego stanu rzeczywistości, w jakiej żyjemy, ale również na przykład przewodnik po przestrzeniach i postaciach, które postanowiły oprzeć się pokusie ślepej gonitwy. "Galeria wielkich leniuchów" to portety takich postaci jak John Lennon ("leniwy ekscentryk"), "Yeshe Sangmo (trenerka koncentracji), czy John Cage, kompozytor ciszy, autor pamiętnego utworu "4'33", który brzmi tak:


Jak wynika z książki, leniuchowanie nie przychodzi jednak tak prosto. Wokół relaksu narodził się w ostatnim czasie ogromny przemysł wypoczynku. Wygląda na to, że specjaliści nie tylko na nowo chcą zapracować na swoje wynagrodzenie kosztem naszego lenistwa, ale również przymierzają się do zorganizowania nam wolnego czasu. Tak byśmy nie tracili go na głupoty, czyli pracę albo ponowną gonitwę. Zamiast tego mamy uczyć się kontrolować oddech, myśleć bez konkretnego celu i przede wszystkim nie mieć wyrzutów sumienia w związku z popołudniową drzemką, która:
  • zwiększa uwagę aż o sto procent;
  • wzmacnia motoryczną koordynację i dokładnosć, co jest korzystne zarówno dla gitarzystów, tancerek czy atletów, jak i mechaników, sprzedawców czy chirurgów;
  • poprawia zdolności pecepcyjne i decyzyjne;
  • redukuje ryzyko ataku serca  czy wylewu z powodu przemęczenia;
  • pomaga w utrzymaniu młodzieńczego wyglądu;
  • pomaga w zrzucaniu wagi, jako że ludzie wyspani rzadziej czują wilczy apetyt na słodycze czy tłuste przekąski;
  • polepsza ogólny nastrój, ponieważ podczas snu wyzwalany jest w mózgu neuroprzekaźnik w postaci serotoniny;
  • poprawia sprawność pamięci i kreatywnosć;
  • pomaga w nocnym spaniu, jako że zapobiega przemęczaniu;
  • poza tym, co w Stanach Zjednoczonych stanowi argument nie do odrzucenia, korzystnie wpływa na życie seksualne.
To co? Zamykamy oczy na kilkanaście minut?

Muza, Warszawa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.