O tym, że Osiecka pisała dzienniki, wiedziało wielu. Najbliższych oczywiście. I wtajemniczonych w temat. Rzecz nie mogła ujrzeć światła dziennego - z rozmaitych powodów. Teraz zresztą też nie poznamy całości, bo tylko część obejmującą lata 1945-50. Czyli okres bardzo odległy. Ma to być pierwszy z czterech planowanych tomów.
Ale dzienniki Osieckiej to rzecz podobno niezwykle intymna. Poetka znana była z tego, że się odsłaniała. Wiedzą o tym wnikliwi czytelnicy jej poezji. Tutaj, w dziennikach, będzie jeszcze bardziej naga. I to może być, a na ogół przecież jest, widok bardzo szokujący.
Mówiła zresztą o tym nieco obszerniej w wywiadzie dla "Polska The Times" Magda Umer:
Wkrótce ukażą się dzienniki. I jeśli kogoś oburzyły "Listy...", to już się boję, co to będzie, gdy one ujrzą światło dzienne.
Kiedy zaczęła je pisać?
Gdy miała 10 lat. Namówiła ją ukochana ciocia Basia. Na początku Agnieszka pisała dwa pamiętniki. W pierwszym było to, co działo się naprawdę, w drugim to, co w wyobraźni. Kiedyś zapisała: "Wpadł do mnie Jurek, trzymał za rękę, zapaliliśmy czerwoną lampkę, przytulił się, postanowił pocałować i..." … i znaleźli to rodzice Agnieszki. Byli przerażeni, bo miała wtedy ze 12 lat. Nie uświadomili jej, nic nie wiedziała o "tych sprawach", a tu... A to działo się w wyobraźni: Jurek do niej nie wpadał, czerwonej lampki nie było… (...)
Nie przepadała za kobietami?
Obcy był jej typ "kobietki", strażniczki domowego ogniska, a z brakiem szacunku, na granicy pogardy traktowała instytucję żony. Pisała: "Bo we mnie drzemie tygrysica, gdy czegoś chcę, to chcę, nie to nie anioł, nie dziewica, na strzępy konwenanse rwę (...) kobieta, żona, matka, to nie jest dla mnie rym". (...)
Agnieszka zakochiwała się w ludziach, a potem często ich porzucała. Pani zawsze była przy niej?
Rok czy dwa mnie nienawidziła i mówiła, że nigdy w życiu do mnie nie przyjdzie.
Co się stało?
To był czas, kiedy próbowałam zrobić wszystko, by poszła do kliniki i spróbowała przestać pić. Nie mogła mi tego wybaczyć, bo nie chciała się leczyć. Rozstałyśmy się w gniewie. Ale kiedy mój 7-letni syn, którego uwielbiała, złamał nogę, przyszła wpisać mu się na gipsie. I niby tak było, że przyszła tylko do Franka, ale potem jej Zuzia Łapicka wytłumaczyła, że chcę dla niej jak najlepiej. W końcu zrozumiałam, że to nie ma sensu, i wtedy Agnieszka, jak gdyby nigdy nic, znowu wróciła. Przestałyśmy mówić o alkoholu.
Premiera książki zapowiedziana jest na 8 października.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.