piątek, 25 października 2013

Cały rok poza domem


- Nocowałem w tysiącu hoteli. A może nawet dwóch tysiącach - wyliczał Cees Nooteboom. Brzmiało surrealistyczne? Czemu nie?! Zresztą surrealizm to jeden z ważnych wątków 5. Festiwalu Conrada.

Cees Nooteboom to jeden z murowanych kandydatów do Nagrody Nobla. Jego książki przełożono na
ponad 40 języków. Od 17 roku życia podróżuje po świecie. Jest niezwykle popularny w Niemczech i Holandii. - Może nawet popularniejszy niż w rodzinnej Holandii - stwierdziła Alicja Oczko, która wczoraj wprowadzała w twórczość Nootebooma festiwalową publiczność. Kilka książek autora ukazało się również w Polsce, nakładem warszawskiej oficyny W.A.B.
Przeł. Alicja Oczko, W.A.B., Warszawa 2013.

Ze względu na sposób funkcjonowania pisarza krytycy określają go mianem nomady, choć on sam zamiast "nomada" woli słowo "Nooteboom", bo to najlepiej określa jego egzystencję. - Chciałem nawet, żeby moja książka nazywała się "Hotel Nootebooma", bo po pobytach w kilku tysiącach hoteli doskonale wiem, na czym polega idealne miejsce dla Nootebooma. Ostatecznie wydawca uparł się przy "Hotelu nomadów" - mówił holenderski pisarz.

Prowadzący spotkanie, Sławomir Paszkiet, dopytywał autora o to, ile czasu spędził w tym roku w domu. - Podobno w Amsterdamie był pan ledwie 18 dni. Nooteboom nie tylko nie zaprzeczył, ale opowiedział o swoim rocznym kalendarzu: - Wiele miesięcy spędziłem w krajach Ameryki Południowej. Potem, prawie trzy miesiące, mieszkałem w domu dziesięciu tysięcy książek w Niemczech. Jest tam basen, a izolacja od świata sprzyja pracy. Latem jestem natomiast w Hiszpanii. Jesień to z kolei czas festiwali. Teraz przebywam tu, za chwilę będę w Monachium. Ale potem znowu będę się próbował odciąć, żeby znaleźć przestrzeń do pisania.

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.