(c) aq-photography.com / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0) |
Protokołował na przykład swoje masturbacje, nazywając je "bibliami". Przywoływał się jednocześnie często do porządku: "Postanawiam: absolutnie unikać wszelkich lubieżnych myśli i osiągnąć czystość duchową!". Tak przynajmniej pisał w swoich dziennikach. Biografowie twierdzą równocześnie, że seksu w trakcie pracy Malinowski nie uprawiał. W pracy, czyli... na Trobriandach.
Skąd ja to wszystko wiem? Ano z książki Aleksandry Gumowskiej "Seks, betel i czary", która jest podróżą śladami Malinowskiego właśnie. Ów antropolog, z Krakowa pochodzący, przed 100 laty przeforsował nową metodę badawczą. W największym skrócie sprowadzała się ona do zasady: zamieszkać wśród innych i tych innych w ten sposób opisywać. Wcześniejsi badacze - uczeni z Zachodu - o innych kulturach dowiadywali się bowiem z relacji zapośredniczonych. Od misjonarzy czy handlarzy. I nigdy nie traktowali tych innych kultur jako równych. Zawsze kryło się za tym rasistowskie przeświadczenie, że "dzicy" to gorszy sort człowieka.
Przez 100 lat nieco się jednak zmienił pogląd na świat. Co więcej, w podróże - niebezpieczne i odległe - wyruszają już nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Taka na przykład Aleksandra Gumowska, reporterka "Newsweek Polska", a wcześniej "Dużego Formatu". Pisze ona o swoich peregrynacjach - malarią czy innymi przygodami podlanymi - bez naukowego czy filozoficznego zadęcia. Raczej jakby zdawała nam relację z niesamowitej podróży, w której bohaterami są miejsca, ludzie, okoliczności i... książki z przeszłości, które Gumowska konfrontuje ze współczesnością.
Obok malowniczego portretu obyczajowości na wyspach Trobrianda otrzymujemy piękną historię, w której Malinowski jest bohaterem (dosłownie i w przenośni), a Gumowska okazuje się "ziomem" antropologa czule zachowanego w pamięci najstarszych mieszkańców. Autorka dociera do miejsc mało atrakcyjnych turystycznie, niezbyt modnych, gdzie nie ma WiFi, a komórkę posiada ledwie garstka. Mieszkają tam za to fascynujący ludzie. No i wiedźmy, których moc jest wciąż wielka.
Znak Literanova, Kraków 2014 |
Ostrożnie Gumowska dzieli się osobistą opowieścią. Nie dominuje ona narracji. Wątkiem zasadniczym jest wciąż historia innych. I w ogóle historia.
"Seks, betel i czary" to po prostu kawał dobrej lektury. Z radością sięgną po nią ci, którzy lubią ten rodzaj reportażu z podróży, który zaprezentował kilka miesięcy temu Piotr Milewski w swojej książce o kolei transsyberyjskiej.
"Seks, betel i czary" to po prostu kawał dobrej lektury. Z radością sięgną po nią ci, którzy lubią ten rodzaj reportażu z podróży, który zaprezentował kilka miesięcy temu Piotr Milewski w swojej książce o kolei transsyberyjskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.