środa, 24 września 2014

Kobieta ze stalówki

Nie wszyscy ją lubili. A teraz, na dodatek, okazuje się, że jej życie nie było usłane różami. Oriana Fallaci wciąż pozostaje zagadką.

Wiele książek Oriany Fallaci było bestsellerami

Opublikowana właśnie w Polsce opowieść biograficzna o Orianie Fallaci nadal pozostawia wiele pytań, choć i tak bardzo zbliża się do autorki głośnej książki "Wściekłość i duma". Dowiadujemy się przecież wielu szczegółów związanych z dzieciństwem przyszłej gwiazdy dziennikarstwa, o jej pierwszych miłościach i ambicjach. Poznamy także historię z cyklu "jak hartowała się stal". Albo raczej - "jak hartowało się niezwykłe pióro".

Bo Fallaci była geniuszem dziennikarstwa. Bezkompromisowa, wszechstronna, oddana swojej pracy. Potrafiła podpisać specjalny dokument, w którym praktycznie przyzwalała na swoją śmierć. Wszystko po to, by móc z bliska przyglądać się temu, jak wygląda wojna. Była utalentowana i zdeterminowana od samego początku. Wczesne artykuły zdradzają niezwykły talent: bystrość, inteligencję, uważność. No i ta ostrość czy suchość, na którą zwracała uwagę większość jej rozmówców. Z Lechem Wałęsą na czele. Bo, jak pamiętamy, Fallaci jest przecież autorką słynnego wywiadu, który - nawiasem mówiąc - stanowił kanwę dla opowieści filmowej Andrzeja Wajdy.

\/ Słuszne zachwyty nad "Wałęsą" Wajdy?

Cristina De Stefano, autorka biografii Fallaci, interesuje się rzecz jasna nie tylko twórczością Fallaci, ale także jej życiem. Osobny rozdział poświęcony jest zatem florenckiemu dzieciństwu. Mamie, która mówiła zawsze, że "gdy zaszła w ciążę, nie chciała mnie". Ale też która zaszczepiła w córce pęd ku samodzielności, co - biorąc pod uwagę status kobiety we Włoszech w połowie XX wieku - było nauką odwagi. Są też akapity o utracie wiary przez Orianę. Jak i o tym, jak chodziła wiecznie niewyspana i głodna, gdy zaczynała karierę. Wreszcie i o tym, że potrafiła swoje teksty przepisywać po dziesięć razy, poprawiając je z obsesyjną wręcz troską o szczegóły.

Najpiękniej pisze De Stefano o pierwszych miłościach i równie pierwszych rozczarowaniach. Sprawy zresztą często szły ze sobą w parze. Fallaci kochała najpierw bezgranicznie. Zakochana stawała się krucha i łagodna. Z czasem nauczyła się być zimną. Ale to już w czasie, gdy zrozumiała, że z mężczyznami trzeba się bawić. Że miłość, przynajmniej w jej słowniku, nie istnieje jako słowo odnoszące się do czegoś rzeczywistego. Wspomagała się więc często wyobraźnią. I sentymentami. Wątki erotyczne potem rozwijała w swoich książkach. Tu już szczęśliwie. Albo, na odwrót, skrajnie tragicznie.

Podtytuł tej opowieści biograficznej to "portret kobiety" i, trzeba to przyznać, De Stefano pisze w wielu momentach o sprawach zasadniczych dla kondycji i statusu płci. Fallaci służy zatem często za ilustrację dla wielu ważnych spraw - prawa do samodzielnego decydowania o sobie, a potem szczegółowo: wykształcenia, aborcji, wykonywania zawodu na sprawiedliwych warunkach. Ten wątek, kobiecy, stanowi zresztą o uwodzącej sile tej książki.
Sonia Draga, Katowice 2014.

Choć autorka musiała przebrnąć przez szereg dokumentów czy pamiątek po Fallaci, to jej opowieść raczej zaliczymy do tych popularnych. Dlatego historia ciągnie się jakby była fabularnym wspomnieniem, a nie raportem z życia. W centrum zainteresowania De Stefano z pewnością była historia niezwykłej kobiety, choć w wielu momentach zabrakło bardziej wyrazistego tła. Z drugiej strony autorka z elegancją i powściągliwością potraktowała niektóre z wątków osobistych Fallaci. To dobrze. Zwłaszcza dla bliskich bohaterki. Gracja i zwiewność portrecistki sprawia, że ciężko się jednak od tego tomu oderwać. Ale by o słynnej dziennikarce dowiedzieć się coś jeszcze - będzie trzeba wrócić do książek samej Fallaci.

2 komentarze:

  1. Wg mnie Twoja recenzja świadczy o tym, że nie zrozumiałeś/ałaś tej biografii i mniemam sądzić, że nie czytałeś/ałaś książek Fallaci. Dla mnie biografia jest bardzo dobrze napisana, nic dodać i nic ująć o Orianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi/a "czytam klasykę":
      Wg mnie Twoja opinia świadczy o tym, że nie zrozumiałeś/zrozumiałaś mojej recenzji i mniemam sądzić, że nie czytałeś/ałaś innych recenzji biografii, w których piszę, za co cenię biografię najbardziej. Poza tym napisałem akurat, że to jest świetnie napisana książka ("ciężko się od tego tomu oderwać").

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.