wtorek, 23 czerwca 2015

Inna Rzeczpospolita

Analityczny zmysł Jana Sowy rozkłada na łopatki - przede wszystkim nasze dobre samopoczucie. Jego "Inna Rzeczpospolita jest możliwa!" to rękawica rzucona wszystkim tym, którzy myślą, że jest OK.

Akt Konfederacji Warszawskiej z roku 1573 zapewniający szlachcie wolność wyznania
(c) Foter / Public Domain Mark 1.0
Już sam początek niepokoi. Sowa jako motto zamieszcza cytat "W świecie realnie odwróconym prawda jest momentem fałszu" autorstwa Guya Deborda. A towarzyszy mu cytat drugi, a właściwie inskrypcja na pomniku gdańskich robotników zabitych w grudniu 1970 roku. Brzmi ona "Oddali życie, abyś ty mógł żyć godnie".

Nie jest miło, doprawdy. Bo też - i o tym pierwsze strony książki Sowy - nie jest przyjemnie w tym państwie nad Wisłą. Owszem, wskaźniki makroekonomiczne są niezłe, sytuacja geopolityczna całkiem zadowalająca. Z drugiej strony wyskakuje cała lista realnych problemów:
>> masowa migracja, zapaść ekonomiczna, niewydolność instytucji publicznych, popularność teorii spiskowych, radykalizacja skrajnie prawicowych, neofaszystowskich środowisk, moralne bankructwo Kościoła katolickiego połączone z ofensywą religijnego fundamentalizmu, przemiana życia politycznego w medialny spektakl, liczne afery, chaos i brzydota polskich miast, powszechne poczucie braku wspólnoty i porażki zbiorowych projektów tożsamościowych.
Sowa przygląda się dokładniej niektórym z nich, pokazując mechanizmy kryzysu na różnych poziomach. Komentuje na przykład manipulacyjne brzmienie "genderyzmu" jako "wroga, z którym Kościół myśli, że wie, jak walczyć". Podkreśla absurdy typu Pendolino czy obsesyjna fiksacja na punkcie metra jako najlepszego środka transportu miejskiego. Zwraca uwagę na coś, co nazywa "modernizacją cargo", czyli "reprodukowaniem materialnych form nowoczesnego świata w nadziei, że dzięki temu staniemy się faktycznie nowocześni".

Tymczasem, zdaniem Sowy, nie tylko nowocześni się nie staliśmy, ale nawet nie potrafimy spojrzeć nowoczesności prosto w oczy. Nic z deklarowanych przez liberałów wartości nie zostało wprowadzone w życie. Sowa wylicza:
>> Kościół i religia katolicka mają w Polsce pozycję niedającą się uzgodnić z jakimkolwiek liberalnym światopoglądem, regulacje antynarkotykowe są drakońskie, nie stworzono instytucjonalnych warunków dla emancypacji kobiet (to właśnie jest w Polsce jednym z głównych powodów niskiej dzietności, za którą winę ponoszą przede wszystkim konserwatyści z ich tradycyjnymi wartościami i patriarchalnym modelem rodziny). Nie ma rozszerzenia praw obywatelskich na mniejszości seksualne ani uznania dla innych niż tradycyjne relacji w rodzinie (brak ustawy o związkach partnerskich).
Nie jest więc z całą pewnością dobrze.

Diagnozę fatalnej sytuacji Sowa stawia poprzez analizę historyczno-społeczną. Sięga przy tym po akademickie narzędzia, ale robi to w sposób na tyle przystępny, że każdy po podstawowym kursie kulturoznawczym nie tylko nie będzie miał problemu ze śledzeniem wywodu autora, ale znajdzie sporo inspiracji.  Na przykład książkę Sławomira Magali "Walka klas", na którą Sowa powołuje się w kilku miejscach.

Wywód prowadzony w "Innej Rzeczpospolitej..." nasuwał wielokrotnie skojarzenia z rozmachem i błyskotliwością cieszących się popularnością filozofów kultury i społeczeństwa, z Zizkiem na czele. Sowa, podobnie jak on, potrafi celnie zlokalizować bolączki, prowadzić nas przez labirynt myśli i skojarzeń, nie uciekać od rzeczywistości, a jednocześnie przekonać nas jakby mimochodem do wniosków, które w końcu wydają się i naszymi wnioskami. Czyni to tak sprytnie, że momentami nie mamy wyjścia - podpisujemy się pod uwagami Marksa czy Lacana.

W.A.B., Warszawa 2015.
Fenomenalny jest styl Sowy, a siłą jego książki - konkretna propozycja rozwiązania dość nieciekawej sytuacji, w jakiej znalazła się tytułowa Rzeczpospolita. Tytuł jest oczywiście przewrotny. Nabiera on znaczenia szczególnego, gdy najnowszą książkę Sowy czyta się wraz z jego poprzednią, "Fantomowym ciałem króla". To spore intelektualne wyzwanie, ale ci, którzy się go podejmą, z pewnością nie będą żałowali.

2 komentarze:

  1. Trudno się nie zgodzić ze tym, że nastąpiła "przemiana życia politycznego w medialny spektakl". Ja już w zasadzie przestałam oglądać debaty czy wiadomości bo czuję się podobnie jak podczas oglądanie reality show - czego nienawidzę. Przyznam się, że nie przeczytałam nawet jednaj książki Sowy, ale tej chyba dam dzięki Tobie szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj Sowie szansę. Myślę, że nie pożałujesz. Styl na pewno inny od tego prezentowanego w niektórych debatach.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.