wtorek, 1 września 2015

Rzeczowo o rzeczach

Uwielbiamy się otaczać przedmiotami; niektórzy powiedzą - gadżetami. Ci drudzy brzmią jednak dość smętnie, a przecież rzeczy mogą na przykład być nośnikiem pamięci.

Fragment ilustracji Dawida Ryskiego z okładki numeru 09/2015 miesięcznika "Znak"
Dlatego między innymi rzeczy powróciły do łask. Stały się, nomen omen, przedmiotem badań na uniwersytetach, a szczególne zainteresowanie wzbudziły w latach 80. i 90. ubiegłego wieku zwłaszcza wśród antropologów. Zaczęło się wtedy przyglądanie rzeczom w kontekście ludzkim. Wszak nie ma człowieka bez świata materialnego - tak przynajmniej stwierdza w rozmowie z Zuzanną Dziuban - Bjornar Olsen. Rozmowa "Wszyscy jesteśmy archeologami" otwiera wrześniowy numer miesięcznika "Znak".

>> Dziś, dzięki tekstom Donny Haraway, dużo mówi się o cyborgach jako czymś bardzo współczesnym, nowym – jako rewolucyjnym obszarze splotu człowieka i technologii. Prawda jest jednak taka, że zawsze byliśmy cyborgami. Nasz rozwój jako cyborgów zaczął się właśnie 1,5 mln lat temu, kiedy okazało się, że bycie człowiekiem oznacza bycie splątanym z przedmiotami. Przez wiele dekad badacze społeczni próbowali rozplątać te więzi, rozdzielić człowieka i rzeczy, by dotrzeć do czystego człowieczeństwa. Jednak „czysty” człowiek poprzedzający relacje z przedmiotami po prostu nie istnieje.
Olsen sporo miejsca poświęca relacyjności. Podjęty zostaje także problem etyczności. Zresztą w bardzo ciekawym kontekście:
>> Mówi się dziś o prawach zwierząt, o rozciąganiu na nie etyki. Niestety, wciąż nie na wszystkie zwierzęta. Retoryka praw obejmuje nadal tylko te, które są nam w jakiś sposób bliskie: konie, małpy czy psy. Ryby i robaki ciągle pozbawione są jakichkolwiek praw. W ramach tej debaty pojawiło się także pytanie o rzeczy: czy rzeczy także powinny mieć prawa? czy mają prawo istnieć?
Rozmowie z badaczem towarzyszy szkic Marka Krajewskiego, poznańskiego socjologa, który psuje nasze dobre samopoczucie, pokazując, jak łatwo wpadamy w arogancję, lekceważąc przedmioty. Pogłębia ten temat rozmowa Karoliny Głowackiej z Katarzyną Prot-Klinger, która zauważa celnie:
>> być może w sytuacji traumatycznej, którą jest śmierć bliskiej osoby, jej pokój czy jakaś rzecz, jak gdyby staje się tą osobą. I wtedy zlikwidowanie tego pokoju byłoby równoznaczne z likwidacją tej osoby.
Wrześniowy numer "Znaku" przynosi także garść tekstów o literaturze i napisanych przez znakomitych autorów (Dehnel, Szostak). Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na nowy cykl prozatorski "Znaku", czyli "Stację: literatura". Prezentowane w nim opowiadania. To bardzo dobra wiadomość dla nas wszystkich. Na pierwszy ogień poszły "Czerwone liście derenia" autorstwa świetnej Wioletty Grzegorzewskiej.

Literacką rubrykę redaguje Anna Marchewka, która dla miesięcznika napisała błyskotliwy szkic o kulturze popularnej, jedyny taki, w którym obok "Chłopów" czy "Pana Tadeusza" pojawia się "Trędowata" czy Maciej Maleńczuk.

Palce lizać (przy przewracaniu kartek) i tylko czytać ten nowy numer "Znaku"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.