Nie ma się co śmiać. Sam Ryszard Krynicki w zbiorku zwanym "Haiku. Haiku mistrzów" Facebookowi poświęcił jeden tekst. Brzmi on: "Aby połączyć się z użytkownikiem Kobayashi Issa,/ zarejestruj się na Facebooku jeszcze dziś". I znajduje się on obok innego, poruszającego - bardziej niż Facebook - tekstu następującego: "Bezdomny odszedł./ Gdyby chciał zostać w schronisku,/ musiałby porzucić psa".
Takie to haiku, tu dwa przykładowe, znajdują się w tym zbiorku Krynickiego, najnowszym, wydanym właśnie dopiero co, i składającym się tak naprawdę z kilku części. Pierwsza to teksty nakreślone ręką polskiego poety. Wynik długiej fascynacji krótkimi wierszami. Kolekcja, którą Krynicki chętnie podpisałby za Czesławem Miłoszem: "Wolno uważać ten zbiorek za mój szkicownik prywatny, dany do wglądu czytelnikowi".
Druga część - bardzo istotna - to haiku mistrzów. Czyli tych największych, najbardziej klasycznych autorów japońskich. Mamy tu więc ukochanego przez Krynickiego Issę. Uznawany przez jeden z najwybitniejszych autorów haiku napisał krótkich wierszy około 20 tysięcy. Nie ma szczęśliwego życia. Umierają jego synkowie, nie udają się dwa kolejne małżeństwa. Ale haiku - związane z kontemplacją - być może przynosi mu jakieś ukojenie.
a5, Kraków 2014. |
W części mistrzowskiej jest też Matsuo Basho, autor XVII-wieczny. To on jest autorem jednego z najpopularniejszych w ogóle haiku: "Staw, bardzo stary,/ żaba, co właśnie skacze,/ pluśnięcie wody". Basho też nie miał wcale łatwego życia. Ciężko chorował, ale z drugiej strony - podobnie zresztą jak pozostali twórcy - był obdarzony talentem malarskim.
Haiku to jednak obraz szczególnego rodzaju. Jakby szczegół wyrwany z rzeczywistości, który nas odsyła do uniwersum. Zupełnie jak umieszczona na okładce reprodukcja dzieła "Koło, trójkąt, kwadrat", którego autorem jest Sengai Gibon.
Tę poezję znamy z życia: najprostsze rzeczy czasem najtrudniej wyrazić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.