Kalkowska, Baldwin, James, Isherwood, Bobkowski, Brandys, Lanckorońska, Lee, Lessing i Janion. Jeśli któreś z tych nazwisk budzi w Tobie, Droga Osoba Czytająco, emocje - nie odchodź od odbiornika. Bo mam dla Ciebie pewną propozycję.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą James. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą James. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 18 maja 2025
piątek, 24 kwietnia 2015
#ocalksiążki
Bolano, Fallada i E L James w jednym pakiecie? Owszem. Takie rzeczy się zdarzają. Ale coraz rzadziej na księgarskich półkach.
Hansa Falladę wydano w nakładzie 3593 egzemplarzy, Bolano - 5000 egzemplarzy, natomiast "Pięćdziesiąt twarzy Greya" w, bagatela!, 522 778 egzemplarzy. To tak jakby w każdym domu aglomeracji krakowskiej był egzemplarz tej popularnej książki.
![]() |
(c) wyliczanka.eu |
sobota, 28 grudnia 2013
sobota, 15 czerwca 2013
Ulisses: zmysłowość I || 16 czerwca 1904
16 czerwca dokładnie rozgrywa się akcja powieści Jamesa Joyce'a "Ulisses" (ostatnie wydanie - Znak, 2013). Wszyscy o tym słyszeli? Ale kto to czytał z własnej woli? I, przede wszystkim, kto jest zszokowany zawartością? Ręka do góry? ;-)
Tytuł to nawiązanie do "Odysei" Homera. Badacze wskazują zresztą na więcej głębszych powiązań. Także wśród bohaterów (Leopold Bloom jako Odyszeusz, Molly Bloom jako Penelopa itd).
Z perspektywy czytelnika powieści lekkich, łatwych i dających wytchnienie - "Ulisses" jest jednak książką niebywale trudną i wymagającą. Dla wielu jej wartość kończy się tam, gdzie wyznaczane są granice eksperymentu. Paulo Coelho określił to jeszcze prościej i stwierdził, że "Ulisses" to durna książka. Autor "Alchemika" być może nie jest odosobniony w swojej nonszalanckiej opinii, aczkolwiek naprzeciwko siebie ma dość potężną armię poważnych krytyków, którzy o książce Joyce'a twierdzą coś zgoła innego. Że to arcydzieło. Jednak.
Technika strumienia świadomości, niezwykle precyzyjna konstrukcja, muzyczność dzieła literackiego, zapisane szyfry - to wszystko stawia "Ulisses" pomiędzy najwybitniejsze dokonania artystyczne XX wieku. O czym przeczytać dokładniej i konkretniej można w literaturze przedmiotu. Na przykład u Piotra Pazińskiego w "Labiryncie i drzewie". Osadza on szerzej tę niebywałą książkę niż tylko w kontekście literackości.
Jedna z najgorętszych debat, jakie toczyły się wokół "Ulissesa", nie dotyczy jednak wartości dzieła literackiego, ale ma związek z rzekomą pornograficznością i bluźnierstwami. Otwarci na "te sprawy" krytycy polemizowali, twierdząc, że to nie obscena, a sensualność. Opinia publiczna jednak oponowała, a odpowiednie komórki stojące na straży moralności zakazywały druku "Ulissesa" przez długie lata. Na przykład we Francji. O katolickiej Irlandii nie mówiąc.
Mało kto dał się przekonać, że Joyce pisząc przesiąknięte zmysłowością sceny, niósł w sercu celtycką tradycję, która odpowiednio rozkwitała w porze, gdy rozgrywa się akcja "Ulissesa". Wiosna w trzewiach robiła kiedyś wrażenie. Negatywne. Jednak w czasach dominowania na listach bestsellerów E.L.James ze swoim "Greyem" temat nie jest już tak gorący. Chociaż...
c.d.n.
"Ulisses" to powieść grozy. Przynajmniej jeśli o rozmach, fabułę, formę i lekturę chodzi. Opowiada ona o wędrówce po Dublinie głównego bohatera, Leopolda Blooma, jednego, zupełnie zwyczajnego dnia, 16 czerwca 1904 roku. Ale gdzieś w głębi - jest opowieścią umagiczniająca zwyczajność, poetyzującą prozę życia, uwzniaślającą to, co błahe i powszechne.
Tytuł to nawiązanie do "Odysei" Homera. Badacze wskazują zresztą na więcej głębszych powiązań. Także wśród bohaterów (Leopold Bloom jako Odyszeusz, Molly Bloom jako Penelopa itd).
Z perspektywy czytelnika powieści lekkich, łatwych i dających wytchnienie - "Ulisses" jest jednak książką niebywale trudną i wymagającą. Dla wielu jej wartość kończy się tam, gdzie wyznaczane są granice eksperymentu. Paulo Coelho określił to jeszcze prościej i stwierdził, że "Ulisses" to durna książka. Autor "Alchemika" być może nie jest odosobniony w swojej nonszalanckiej opinii, aczkolwiek naprzeciwko siebie ma dość potężną armię poważnych krytyków, którzy o książce Joyce'a twierdzą coś zgoła innego. Że to arcydzieło. Jednak.
Technika strumienia świadomości, niezwykle precyzyjna konstrukcja, muzyczność dzieła literackiego, zapisane szyfry - to wszystko stawia "Ulisses" pomiędzy najwybitniejsze dokonania artystyczne XX wieku. O czym przeczytać dokładniej i konkretniej można w literaturze przedmiotu. Na przykład u Piotra Pazińskiego w "Labiryncie i drzewie". Osadza on szerzej tę niebywałą książkę niż tylko w kontekście literackości.
Jedna z najgorętszych debat, jakie toczyły się wokół "Ulissesa", nie dotyczy jednak wartości dzieła literackiego, ale ma związek z rzekomą pornograficznością i bluźnierstwami. Otwarci na "te sprawy" krytycy polemizowali, twierdząc, że to nie obscena, a sensualność. Opinia publiczna jednak oponowała, a odpowiednie komórki stojące na straży moralności zakazywały druku "Ulissesa" przez długie lata. Na przykład we Francji. O katolickiej Irlandii nie mówiąc.
Mało kto dał się przekonać, że Joyce pisząc przesiąknięte zmysłowością sceny, niósł w sercu celtycką tradycję, która odpowiednio rozkwitała w porze, gdy rozgrywa się akcja "Ulissesa". Wiosna w trzewiach robiła kiedyś wrażenie. Negatywne. Jednak w czasach dominowania na listach bestsellerów E.L.James ze swoim "Greyem" temat nie jest już tak gorący. Chociaż...
c.d.n.
Subskrybuj:
Posty (Atom)