Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 listopada 2014

Anna Fryczkowska: "...gdy spokój zostaje zakłócony"

ANNA FRYCZKOWSKA, autorka "Kurortu Amnezja" w rozmowie o półżywych bohaterkach, zabawie podczas pracy, Adamie i Ewie oraz o własnym pokoju.

ANNA FRYCZKOWSKA
(c) Monika Motor
MARCIN WILK: - Zastanawiam się, jak właściwie doszło do napisania "Kurortu Amnezja". Chodzi mi o pierwszy obrazek – co tam było?

ANNA FRYCZKOWSKA: - Dziewczyna patrzy w lustro i nie poznaje swojej twarzy. Co gorsza: twarz, którą widzi, wcale jej się nie podoba. A jeszcze gorzej, że zaraz ma przyjechać do niej narzeczony, którego ona się boi. Może dlatego, że nie zna go prawie wcale.

wtorek, 19 listopada 2013

Konkurs z Chattamem

Chattam, czyli - jak to niektórzy mówią - Szatan. Szatan literatury francuskiej. Mroczny, straszny i tak bardzo wciągający.

Przeł. Marta Olszewska. Sonia Draga, Katowice 2013.
We Francji okrzyknięto Maxime'a Chattama "złotym dzieckiem suspensu". Jeszcze jako nastolatek fascynował się "Władcą pierścieni" Tolkiena i powieściami science-fiction. Cenił Stephena Kinga. I obiecywał sobie, że pewnego dnia zostanie pisarzem.

Tak też się stało. Ale zanim tego dokonał, otarł się o przemysł filmowy i... księgarstwo. Studiował nawet kryminologię, co - jak powtarzał w wywiadach - w pewnym stopniu pozwoliło mu zbliżyć się do zrealizowania swojej pasji. Poznał wtedy tajniki psychiatrii kryminalnej, kulisy pracy policji oraz medycyny sądowej. Czytający powieści Chattama - wiele z nich zostało opublikowanych także w Polsce - już wiedzą teraz, skąd ta szczegółowa wiedza. Czasami nawet może zbyt szczegółowa.

Wydana niedawno przez katowicką oficynę Sonia Draga powieść Chattama "Plugawy spisek" znów dotyka strasznej sprawy. Kolekcja zamordowanych jest przerażająca. Podobnie jak i sposób, w jaki przestępcy dokonują swoich zbrodni. Kim są naprawdę? Jaka jest ich motywacja?

Maxime Chattama interesuje psychologia bohaterów na tyle mocno, że my, czytający, dajemy się wciągnąć w atmosferę grozy, jaka panuje w tych książkach. Najstraszniejszy jest jednak w nich realizm. Osadzone we współczesności i świecie, który doskonale znamy, sprawiają, że rzeczywistość fabularna z wyobraźni autora przenika do wyobraźni naszej. I wtedy jest już naprawdę gorąco.

czwartek, 7 listopada 2013

Sekielskiego światy równoległe

Tomasz Sekielski znany jest przede wszystkim jako prezenter telewizyjny. Ale już niebawem może się to zmienić.

Rebis, Poznań 2013.
Nie żartuję. Choć celebryci, to fakt, od razu są spisani na straty i już szumi mi w głowie ton moich kolegów po fachu, którzy mówią "nie przeczytam tego, bo spodziewam się, co to za chłam". Oczywiście wygodniej jest z góry założyć, że coś napisanego przez celebrytę będzie chłamem. Często zresztą bywa. Jest to wtedy tym bardziej żenujące, im bardziej jest wystawione na światło publiczne. A na ogół jest, bo chodzi o celebrytę. (I kółko się zamyka). W innej sytuacji, gdy tekst jest zły a autor w ogóle nieznany, mówi się o tekście, że jest po prostu grafomański. I takich tekstów też nie brakuje. Niewydanych i, również to się zdarza, wydanych.

Celebryci mają więc gorzej, bo z góry bywają paradoksalnie na przegranej pozycji. Muszą pokazać, że są dwa razy lepsi od innych, którzy nie mają od razu kilku tysięcy fanów z definicji. A skoro tak to od razu napiszę, że Sekielski na swój sukces książkowy zapracował, jak mi się zdaje, osobno. Jego bestsellerowy "Sejf" (ponoć 25 tys. egzemplarzy - wynik naprawdę niezły jak na polskie warunki), a teraz "Obraz kontrolny" to solidnie warsztatowo skrojona proza sensacyjna. Tekst z rodzaju tych, jakich wydaje się całe mnóstwo w Stanach. Lekkich, do czytania, napisanych poprawnie. Bez szału, pod wpływem którego pióro krytyka pisze poezję, ale i bez wstydu, przez który zwykły czytelnik zamyka książkę po kilku stronach.

sobota, 24 sierpnia 2013

Dean Koontz: Dom śmierci || co 38 lat...

Już za chwilkę, już za momencik czeka nas premiera kolejnej książki Stephena Kinga "Doktor Sen". Jest ona zapowiadana jako kontynuacja słynnego "Lśnienia". Przekonamy się o tym niebawem pewnie. Na razie jednak mamy kolegę Kinga z księgarskiej półki, czyli Deana Koontza, który w Polsce podsuwa do czytania "Dom śmierci" (Albatros/Kuryłowicz, 2013).


Nazwa luksusowego apartamentowca Pandleton pochodzi od jego fundatora, milionera Andrew Pandletona. Kiedyś wyjątkowa posiadłość była prywatną rezydencją, ale po tym, jak milioner oszalał i popełnił samobójstwo, a jego rodzina zniknęła - status budynku się zmienił.

Budynek wzniesiono w roku 1889. Od tego czasu, dokładnie co 38 lat, dzieje się coś bardzo dziwnego i niepokojącego. W 1935 roku dokonano tu morderstwa. Zginęło wtedy, bagatela, 16 osób. Podczas prac budowlanych w 1973 roku w tajemniczych okolicznościach zniknął jeden z robotników. Co się stanie w roku 2011?