wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie roku 2013: lipiec - grudzień

Opowieść o Bukareszcie Rejmer, narracja nagrodzonej Noblem Munro albo bestsellerowa Ficner-Ogonowska? A może thriller Miłoszewskiego, totalna historia Myśliwskiego lub wyznania Tymańskiego? Która z książek drugiej połowy 2013 roku zachwyciła najbardziej?

Drugie półrocze na Wyliczance otworzyła Joanna Bator z książką "Ciemno, prawie noc", świetną i słusznie nagrodzoną Nike. Bardzo nam się podobał również  powieściowy Ignacy Karpowicz.

Wakacje upływały też pod znakiem "Azylu" - nowej książki Izy Sowy. Autorka specjalnie dla nas opowiadała o tym, co sprawiło, że napisała teraz taką książkę.


W lipcu zaczęliśmy się przyglądać również filmom (już teraz mogę zapowiedzieć, że o filmach w Nowym Roku na Wyliczance będzie całkiem sporo). Z zainteresowaniem zaglądaliśmy na przykład do książki Tadeusza Lubelskiego.

Jako jedni z pierwszych sięgaliśmy po książkę Małgorzaty Rejmer "Bukareszt". I podpuszczaliśmy, by na podstawie "Teorii wywrotowych" wywrócić coś w swoim życiu.

Odnaleziona w antykwariacie "Socjologia kobiety" nie zapowiadała jeszcze przyszłych wojen o gender. "Historia urody" natomiast opowiadała o tym, jak sytuacja zmieniała się na froncie piękna i powabu. Kusiliśmy też do czytania dosłownie: fabułą i okładką powieści Daniela Chavarrii. Ale niektóre sprawy, jak doskonale wiemy, nie mogą być do końca wyjaśnione. Paranormalność? Czemu nie. Pisaliśmy o niej pod koniec lipca.

Sierpień na rynku wydawniczym oznacza wzmożone przygotowania do gorącego okresu jesiennego. Stąd tekścik o Annie Ficner-Ogonowskiej, a także o wywiadzie-rzece z Dorotą Masłowską.

Gorącą, ale z innego powodu, była także książka Huszanga Asadi.

Niestety rok 2013 upłynął również pod znakiem odejścia Sławomira Mrożka...

Furorę wśród niektórych Czytelników oraz Czytelniczek zrobiła nowa książka Joan Collins.

Wrzesień otworzyliśmy w niezwykłej atmosferze podarowanej przez powieść Tan Tweng Enga. Przy użyciu odpowiednich pomocy tekstowych chcieliśmy dokonać również porządków. Wyruszyliśmy ponadto dzięki Zygmuntowi Miłoszewskiemu na Kalatówki. Oraz używaliśmy afrodyzjaków.

Zachwycaliśmy się finezją opowieści Joela Dickera. Bardzo nam się podobał również Jerzy Pilch - w obu zresztą odsłonach.

Ogromne wrażenie - ale to już chyba tradycja - robił Wiesław Myśliwski. Mniej entuzjazmu wzbudził w nas film Andrzeja Wajdy o Wałęsie. Z kolei wiele radości przyniósł kolejny tom zapisków Susan Sontag.

Nieprzyzwoicie się może tak chwalić, ale tu trzeba, bo rzadko się zdarza precyzyjnie przewidzieć Nobla (w 2013 roku dla Alice Munro). Równolegle, niestety, odeszła od nas kolejna wielka postać kochana przez czytelników: Joanna Chmielewska.

Październik w Krakowie to święto czytania. Z tego powodu bez żadnych kompleksów zanurzyliśmy się w prozie Danielle Steel, a także przypatrywaliśmy się Targom Książki. Pozwoliliśmy sobie - wybaczcie ten lekki ekshibicjonizm - również na nieco długą kąpiel z książką Andrzeja Stasiuka. Bardzo dobrą.

Wspaniała była kolejna edycja Festiwalu Conrada. Pojawiła się na niej Joanna Bator, pojawili Filip Springer i Marek Bieńczyk, obdarowywał nas nową książką Michał Paweł Markowski, a o swoich podróżach opowiadał Claudio Magris.

W listopadzie bardzo podobał nam się nowy Haruki Murakami. Docenialiśmy prozę Tomasza Sekielskiego (tak, TEGO Sekielskiego).

O swoim życiu świetnie opowiadał Tymon Tymański. A także Danuta Stenka.

Wystartowaliśmy ponadto z nowym cyklem "Moja 10", w którym różni bohaterowie dokonują wyboru swoich 10 tytułów książek na dany temat. Katarzyna Krzyżewska, tłumaczka Brodskiego, wskazywała na 10 wierszy z lat 80, a na przykład Małgorzata Kalicińska podsuwała 10 tekstów, które... poprawiają humor.

Świetnie się nam czytało gruby tom Marcina Mellera. Z uwagą przyglądaliśmy się ponadto nowej biografii Gałczyńskiego. W związku z wydarzeniem w Starym Teatrze w Krakowie interesującą była lektura Caroline Levine.

Końcówka roku upłynęła jednak pod znakiem psów i misiów. Najpierw Łysol, potem "Piorun", a po Różnimisie". Wszyscy z bohaterów to świetna inspiracja. Dla nas, ludzi. I też wróżba na przyszły rok?

W pewnym sensie tak. Bo na pewno Wyliczanka pozostanie, hm, wierna literaturze. Jak najlepszej. Do czytania i do podziwiania - czego sobie i Wam życzę.

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.